Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia to zawsze czas ciepła, serdeczności, pojednania i towarzyskich spotkań z najbliższymi. Również wśród myśliwskiej braci jest to okazja do uroczystych spotkań, zarówno formalnych, jak i biesiadnych, a także opatrzonych specjalnym ceremoniałem polowań wigilijnych. Są one dla wszystkich okazją do integracji, nawiązania przyjacielskich więzi, wymiany opinii i poglądów, a także kultywowania wielowiekowej tradycji łowieckiej. Jakie są zatem obyczaje, związane z okresem bożonarodzeniowym? Czym charakteryzuje się polowanie wigilijne? Czy indywidualnie również można w jakiś wyjątkowy sposób uczcić ten czas?
W całym roku myśliwskim jest spora ilość uroczystych polowań zbiorowych. Mamy zatem rozpoczęcie sezonu, polowanie hubertowskie, noworoczne, oraz właśnie wigilijne, dla niektórych najważniejsze. Zwyczajowo organizuje się je nie w samą Wigilię, ale w sobotę lub niedzielę ją poprzedzającą, lub następną - w dawnych czasach było ono obowiązkowo przeprowadzane 24 grudnia, ale dziś trudno wyobrazić sobie małżonki tak wyrozumiałe dla mężów znikających w Wigilię w lesie. Trzeba wiedzieć, że według bardzo dawnych prawideł zakazane było polowanie w Boże Narodzenie, zaś zarówno Wigilia jak i święto Trzech Króli miały być dla myśliwych wyjątkowo szczodre i szczęśliwe. Miały również prognozować nadchodzący rok: kto pozyskał zwierza w Wigilię, temu przez cały nadchodzący rok miał darzyć święty Hubert.
W wielu Kołach polowanie wigilijne rozpoczyna się uroczystą mszą świętą, po której dopiero następuje zbiórka myśliwych i odprawa. Polowanie nierzadko jest krótsze, niż pozostałe, nie tylko przez szybciej zapadający zmrok, ale również przez wigilijną, wspólną wieczerzę po jego zakończeniu, połączoną z opłatkiem.
Niektórzy myśliwi wystrzegają się tego dnia przed oddawaniem strzału, aby zachować świąteczną atmosferę, ale nie jest to kanon tradycji - polowania wigilijne nie są obłożone niepisanym zakazem pozyskania zwierzyny. Kiedy w trakcie tego polowania na pokocie znajdą się jakieś trofea, dobrym obyczajem jest rozdzielić je pomiędzy myśliwych, ze szczególnym uwzględnieniem seniorów, lub rodzin zmarłych Kolegów.
Po zakończeniu polowania i wyjątkowo uroczystym pokocie myśliwi udają się na biesiadę. Pochodzącym z dawnych czasów obyczajem jest powstrzymanie się tego dnia od mięsnych posiłków i kultywowanie postnej tradycji wigilijnej wieczerzy - najczęściej podawany jest tradycyjny barszcz z uszkami i ryba. Nie może również zabraknąć wspólnego dzielenia się opłatkiem i składania noworocznych życzeń.
Nawiązując do opłatka, myśliwska i leśna tradycja nakazuje podzielenie się nim nie tylko z kolegami i koleżankami po strzelbie, ale również ze zwierzyną. Popularnym zwyczajem jest wybieranie się w dzień Wigilii do paśników, aby wraz z karmą zostawić w nich symboliczny opłatek dla leśnych mieszkańców. Wiele kół łowieckich lub nadleśnictw organizuje na swoim terenie wspólne opłatkowe dokarmianie, w którym uczestniczą dzieci z lokalnych szkół.
Skoro obecnie polowania wigilijne najczęściej odbywają się w inny dzień, co w takim razie robią myśliwi pilnujący dawnych obrzędów 24 grudnia? Zgodnie ze staropolskim obyczajem, polowanie w tym dniu miało być kameralne, odbywające się wyłącznie w majątku i z udziałem rodziny oraz najbliższych sąsiadów. Wyjazd myśliwych do kniei był ratunkiem dla krzątających się po kuchni i jadalni kobiet, szykujących wieczerzę. Pozbawieni bowiem codziennych obowiązków waszmościowie mogliby zawadzać, zaglądać zbyt chętnie pod pokrywki garnków i siać zamęt, zatem najrozsądniejszym było wyprawienie ich z domu.
Obecnie w wielopokoleniowych myśliwskich rodzinach również kultywuje się te tradycje, szczególnie, gdy mieszkają w łowisku. Zazwyczaj z uwagi na aktualne regulacje prawne nie jest to zbiorowe polowanie, ale albo zwykłe wspólne wyjście w las połączone z opłatkiem dla zwierzyny, albo zajęcie sąsiadujących stanowisk podczas polowań indywidualnych.
Ciekawym wpływem myśliwskiej kultury na kulturę powszechną jest postać turonia, z którego kukłą chodzą kolędnicy odwiedzający domostwa w okresie od Wigilii do Trzech Króli, śpiewając, odgrywając scenki i nierzadko otrzymując datki lub poczęstunek. Turoń pochodzi od tura, czyli dawno wymarłego krewnego żubra i bizona, który przed wiekami zamieszkiwał tereny Rzeczypospolitej. Był on symbolem siły, witalności, obfitości i wszelkiego powodzenia - upolowanie tura na uroczystym polowaniu wigilijnym miało zwiastować szczęście i dostatek w nadchodzącym roku.
Pomimo całkowitego wymarcia tego potężnego zwierza, pozostał on żyw w ludowej tradycji. W czasie wigilijnych jasełek turoń rytmicznie kłapie paszczą, towarzysząc kolędowaniu, po czym w pewnym momencie „pada“ niby martwy na ziemię. Wtedy pozostali uczestnicy muszą go cucić, nierzadko wkładając w paszczę coś słodkiego lub nawet wlewając kieliszek wódki, ku pokrzepieniu. „Ożywiony“ turoń wstaje i podryguje z biesiadnikami, zwiastując nadchodzącą wiosnę i triumf życia nad śmiercią.
A czy u Was w kole macie jakieś swoje szczególne, indywidualne zwyczaje? Być może warto by się nimi podzielić?