Niedoceniane łowy. Bóbr

Niedoceniane łowy. Bóbr

07.10.2024 547

„Będzie dobrze, Panie Bobrze”

    Po niedawnych wypowiedziach Premiera, jakoby bobry odpowiadały za powodzie na terenie Polski, temat zarówno konieczności odstrzałów jak i dalszej ochrony tego zwierzęcia stał się bardzo gorący. Jak wygląda sytuacja gatunku pod względem liczebności i czy faktycznie stanowi on taki problem, iż wymaga nadzwyczajnej i pilnej interwencji? Przyjrzyjmy się tematowi bliżej.

Historia ochrony  


    Niewiele osób pamięta, iż bóbr, największy europejski gryzoń, był stosunkowo niedawno gatunkiem skrajnie zagrożonym i objętym ścisłą ochroną w naszym kraju. To jakby powtórka z historii tego gatunku, bowiem właśnie bobra objęto pierwszym państwowym polskim prawem dotyczącym ochrony zwierząt, a uczynił to pierwszy król Polski, Bolesław Chrobry. Polowania na bobry dawały ludziom nie tylko mięso, ale i wartościowe skóry i futra, które wykazywały właściwości wodoodporne. Były one niezwykle cenne, dlatego też władca kraju postanowił objąć je swoją szczególną opieką i wyznaczył urząd bobrowniczego i straż bobrowniczą, które strzegły królewskiej własności. Przez wieki pod władaniem dynastii Piastów bóbr był wręcz hodowany, bowiem wszystkie bobrze żeremia, rodziny, oraz rokrocznie pojawiający się przychówek, były skrzętnie inwentaryzowane, notowane, pilnowane i doglądane przez królewskich urzędników.
    Dynastia Jagiellonów kontynuowała ochronę bobra, a trwała ona na ziemiach polskich aż do roku 1840. Niestety, wraz z rozluźnieniem władzy królewskiej poprzez kolejne przywileje nadawane szlachcie, rozluźniło się również podejście do polowań na bobry. Nadal smaczne, z cennym futrem, a przy tym łatwe do namierzenia dzięki bardzo charakterystycznym budowlom na wodzie, na przełomie XIX i XX wieku prawie wyginęły. Nie pomogły kolejne dwie wojny światowe, w trakcie których nikt nie przejmował się ochroną przyrody i była ona niszczona nie tylko przez ataki bombowe, ale również usiłująca w jakikolwiek sposób przetrwać ludność. Po wojnie znów obowiązywały dekrety z okresu międzywojennego, ale mimo to ilość bobrów wewnątrz nowych granic Polski szacowano na 130 sztuk. Wprowadzenie ponownie ochrony oraz zakazu niszczenia siedzib bobrzych spowodowało wprost gwałtowny wzrost populacji, mimo to częściowej ochrony gatunku nie zniesiono aż do dzisiaj.
    Obecnie pogłowie bobra w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie, a temu zabawnemu stworzonku nie zagraża praktycznie żaden inny gatunek. Bóbr może i jest roślinożerny, jednak dzięki silnym strugom i chwytnym łapom zakończonym mocnymi pazurami potrafi doskonale bronić swego bezpieczeństwa. Uderzenie pluska również może ostudzić zapędy każdego drapieżnika, który chciałby wzbogacić swoje menu o bobrzynę. Skoro zatem ludzie także nie stanowią zagrożenia, populacja rozrasta się nadal bez większych przeszkód. W roku 2020 podano ich ilość na poziomie 142 500 osobników.

Konflikty na linii człowiek - bóbr


    Bóbr to zwierzę roślinożerne, bardzo społeczne, żyjące w dużych rodzinach, aktywne  nocą i stroniące od ludzkiej obecności. Główna działalność bobra to budowanie żeremi, czyli swoich potężnych nierzadko „willi” na wodzie, do czego wykorzystuje swoje potężne strugi i rosnące w pobliżu młode drzewka. Jednak wielokrotnie bobry porywają się na pnie o znacznej średnicy, które nie stanowią dla nich wielkiego wyzwania, natomiast mogą spowodować liczne szkody nie tylko dla ludzi, linii elektrycznych, infrastruktury turystycznej lub rolnej, ale także dla zamieszkujących w koronach tychże drzew ptaków i małych ssaków.
    Największym problemem są jednak spiętrzenia wody. Tamy lub żeremia budowane przez bobry blokują swobodny przepływ wody w rzekach i potokach, w czasie deszczu woda występuje z brzegów i zalewa okoliczne łąki, pola, ale w ekstremalnych sytuacjach dociera również do ludzkich siedzib. Szkody rolne, drogowe lub mieszkaniowe nie są już od lat rzadkością na terenach, na których coraz liczniej występują bobry. Gniazdujące na ziemi ptaki i małe ssaki również cierpią, gdy ich gniazda czy nory są zalewane, a ich potomstwo topione. Polski Związek Łowiecki, widząc skalę szkód, od lat apelował o zajęcie się tym tematem, jednak zawsze liczna grupa obrońców zwierząt blokowała wszelkie ruchy w tym zakresie, podobnie jak w wypadku wilka czy łosia.

Obecny stan


    Dziś na bobry można polować wyłącznie w wyjątkowych okolicznościach.  Niezbędne jest pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która to wydaje licencję w oparciu o posiadaną wiedzę na temat liczby osobników, a także wyrządzanych przez nie szkód. To do tej instytucji należy bowiem inwentaryzacja populacji gatunków chronionych i analiza wpływu tej populacji na środowisko oraz wypłata odszkodowań za negatywną działalność między innymi bobrów. Tak jak w przypadku wilka czy łosia, RDOŚ ocenia, czy na danym obszarze występuje nadmierna liczba osobników i zezwala na regulację w drodze odstrzału. Co ważne, do RDOŚ można zgłosić potrzebę odstrzału, jeśli na terenie łowiska nastąpią szkody w gospodarstwach rolnych, leśnych i rybackich.
    Czy myśliwym pilno do polowań na bobry? W żadnych wypadku! Po pierwsze, wieki ochrony tego gatunku zabiły w tradycji i kulturze ten rodzaj polowania i jest ono dla współczesnych myśliwych mocno egzotyczne. Po drugie, wymaga ono naprawdę sporo doświadczenia i pokory, gdyż jak wspomnieliśmy wyżej, bóbr jest aktywny nocą. Przebywa głównie w wodzie i nad nią, niechętnie zapuszcza się wgłąb lądu, jest bardzo ostrożny i płochliwy, a w razie wykrycia zagrożenia błyskawicznie chowa się pod wodę. Co istotne, w wypadku postrzelenia bóbr również ucieka niezwłocznie pod wodę, co znacznie utrudnia podniesienie zdobyczy. Nie każdy jest gotów brodzić w głębokiej wodzie, szczególnie, że okres wydawania zezwoleń na odstrzał obejmuje okres między październikiem a marcem.
    Myśliwi nie łakną również zdjęcia z bobra ochrony - wiązałoby się to bowiem z koniecznością wypłaty odszkodowań, które teraz leżą po stronie RDOŚ. Z powyższych powodów konieczną dla bezpieczeństwa kontrolą populacji, a inaczej mówiąc odstrzałem bobra, zajmują się często prywatne firmy, świadczące usługi dla samorządów terytorialnych lub instytucji. Odpowiednio przeszkoleni i wyposażeni pracownicy, będący również członkami Polskiego Związku Łowieckiego, otrzymują niezbędne zezwolenia, a właściwie zlecenia i dbają o to, by możliwie zminimalizować tarcia na linii bóbr - człowiek. Dzięki ich działalności możemy również poznać piękno i wyjątkowość polowań na bobry, kiedy dzielą się swoimi opowieściami w wywiadach lub artykułach, oraz dowiedzieć się, że trofeum z bobra może być naprawdę wspaniałe: to nie tylko strugi, czaszka, lub spreparowany osobnik, ale też wspaniałe futro, wodoodporne i w stu procentach ekologiczne, oraz świetne mięso, w tym przysmak dawnych władców Polski, czyli plusk w sosie. Dziś populacji bobra z pewnością nie zagraża wyginięcie, zatem być może większa liczba myśliwych zainteresuje się tym rodzajem polowania i tym samym zabezpieczy tereny zalewowe przed ich nadmierną ekspansją i ingerencją.